22.05.2007

Londek Zdroj....


2007-05-16, Londyn


Mimo planow, ze wczesniej sprawdzimy ile pomiesci sie w naszych plecakach ostatecznie pakowalismy sie w poniedzialek rano.... Fakt, caly sprzet i rzeczy do zabrania byly juz przygotowane i choc wydawalo sie tego bardzo duzo wszystko sie zmiescilo:)
W efekcie Tomka plecak wazyl 18 a Dominiki 16 kilogramow - nie trzeba bylo dlugo czekac, bo jeszcze tego samego dnia stwierdzilismy, ze sa zdecydowanie za ciezkie:) dlatego musimy szybko przeczytac ksiazki, ktore zabralismy z zamiarem przeczytania i pozniejszego pozostawienia ich na trasie:) bo Dominika nie chce na razie pozbywac sie dodatkowych dwoch czy trzech ciuszkow, ktore zabrala mimo wczesniejszych ustalen co do ilosci ubran:):)
W poniedzialek dotarlismy do Londynu... ktory przywital nas aura wprost ze znakomitego numeru "London in the rain...."
Pierwsze sniadanie na trasie: lawendowy miod prosto z Francji, ktory dostalismy na slubie, z przeznaczeniem na nasz miesiac miodowy:) Natalia, Vincent- miod jest wysmienity i wlasnie nim rozpoczelismy nasz miodowy rok:)
Teraz dwa spokojne dni na spotkania z przyjaciolmi, ktorych jak wiadomo w tym miescie jest wielu:), zorganizowanie pierwszych dni w Limie oraz odpoczynek po calych przygotowaniach do wyjazdu.

Brak komentarzy: